Sposób na ducha


No niestety... pewne obyczaje z daleka wsiąkają powoli w naszą kulturę. Nasze, moje pokolenie tak właściwie tego nie zna. Zawsze był 1 listopada, rodzinne pójście na grób, zapalenie znicza, zaduma... 
Kuby pokolenie (czyli nasze kochane Szkraby) święto to kojarzy raczej z dyniami, duchami, kościotrupami i innymi "strasznymi" gadżetami... no i ze zbieraniem cukierków. Choć nie wiem jak bym się broniła i tym razem ulegam Synkowej fascynacji Halloween... 
W zeszłym roku pokazywałam Wam dynię, jaką wykonaliśmy z Kubusiem... (możecie zobaczyć ją >>> TUTAJ <<<), ale w tym roku Kubie zdrówko (jako tako) dopisuje, więc razem z innymi dziećmi czeka nas wędrówka po okolicy... Aby przejść "po wsi" trzeba być przebranym. Nie można tak sobie wyjść do ludzi i wołać "cukierek albo psikus". Wyjęłam zatem stare prześcieradło, nożyczki... i jest. Sposób na ducha. 

2 komentarze:

  1. a ja się bardzo cieszę, że zagraniczne tradycje do nas szturmem przychodzą:) u nas np nikt isę już nie dziwi, że Dzieciaki w Haloween biegają od drzwi do drzwi i zbierają słodycze:) moje Chłopaki coraz większe, więc i im taką frajdę planuję zapewnić, ale za rok;) tym razem, to my będziemy rozdawać:)
    zawodkobieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodów do zabawy nigdy mało. Kościół nie ma takiego dobrego marketingu :)

    OdpowiedzUsuń